Białoruś bez wizy, czyli Mińsk w 5 dni

białoruś bez wizyGdy na początku 2017 roku nadeszła informacja o dekrecie Prezydenta Aleksandra Grigorjewicza Łukaszenki o zniesieniu obowiązku wizowego dla obcokrajowców odwiedzających Białoruś wraz z kolegą Piotrem z www.spakowanawalizka.pl podjęliśmy decyzję, że ruszamy na Białoruś bez wizy. W kwietniu siedzieliśmy już w samolocie LOT-u do Mińska.

Białoruś bez wizy, jakie są zasady:

  • Do kraju możemy wjechać maksymalnie na 5 dni, wliczają się w to dzień przylotu i dzień wylotu,
  • Wjazd bezwizowy możliwy jest jedynie przez lotnisko w Mińsku,
  • Musimy mieć ważne ubezpieczenie zdrowotne na teren Białorusi, co jest aż nadto skrupulatnie sprawdzane. W moim przypadku miła Pani pogranicznik powiedziała, że nie może mnie wpuścić, ponieważ na kwicie nie jest napisane, że ubezpieczenie działa w terytorium Białorusi. Nie przekonywało jej uzasadnienie, że ubezpieczenie działa na terytorium Europy, a z tego co się orientuję to jej kraj tam leży. Zostałem odesłany do lotniskowego biura ubezpieczeń, które miało wydać opinię nt. tego czy ubezpieczenie jest ok czy nie. Uzyskałem takie potwierdzenie i omijając ogromną kolejkę, która narosła wróciłem do pani pogranicznik, przekazałem jej wykładnię ustnie i to wystarczyło,
  • Jest wymóg posiadania środków w wysokości 20 euro na dzień pobytu, ale tego nikt nie sprawdza,
  • Kontrola paszportowa jest bardzo wnikliwa, na zdjęciu w paszporcie nie miałem brody, jak zobaczycielotnisko w minsku na zdjęciach nie byłem zarośnięty jak islamski terrorysta, a mimo to musiałem wyjąć jeszcze prawo jazdy i dowód osobisty, żeby miła Pani pogranicznik uwierzyła, że ja to ja. Kontrola jest tak ścisła, że ma się wrażenie, że wjeżdża się do krainy mlekiem i miodem płynącej,
  • Na granicy wzorem wszystkich krajów postsowieckich dostajemy dwie karty imigracyjne, jedna zostaje na lotnisku, a druga podróżuje z nami po kraju. Zostanie tam też wbita pieczątka z hotelu. Zaleca się nie zgubić tej kartki, w przypadku Białorusi kara za jej brak to ekwiwalent 300 euro.

Samoloty do Mińska:

Lecąc do Mińska nie mamy wielkiego wyboru linii lotniczej. Z Warszawy bezpośrednio latają tylko dwie linie: LOT i białoruska Belavia. Bilet LOT-em w klasie ekonomicznej to wydatek ok. 600 złotych, białoruski przewoźnik lata za ok. 100 złotych mniej. Warto obserwować szalone środy, czasami trafia się tam także Mińsk. Jeśli chcecie oszczędzić to można lecieć o połowę taniej przez Kijów, ale podróż z 50 minut wydłuża się kilkukrotnie.

Mińsk – transport publiczny:

Poruszanie się po Mińsku jest bardzo wygodne. Swoją przygodę z białoruskim transportem publicznym zaczynamy już na stołecznym lotnisku, gdzie wsiadamy do autobusu nr 300E, który w 40 minut dowiezie nas pod dworzec kolejowy, gdzie można wsiąść do metra. Autobus w zależności od pory dnia kursuje co 20-40 minut. Rozkład jazdy jest jednak dość względny – gdy nasz autobus się zapełnił, wówczas kierowca ruszył 6 minut przed czasem mając rozkład jazdy w głębokim poważaniu. Podejście do sprzedawania biletów również miał bardzo oryginalne, pomimo, że było nas troje sprzedał nam tylko dwa bilety twierdząc, że wszystko jest ok. Bilet kosztuje 4 ruble 13 kopiejek, czyli nieco ponad 8 złotych.żeton na metro w mińskuBiałoruska stolica ma dwie linie metra czerwoną i niebieską. Ta druga linia wciąż jest rozbudowywana. Warto w tym miejscu napisać dwa słowa o korzystaniu z metra. Nie ma tam biletów jakie znamy, podobnie jak w innych krajach postsowieckich obowiązuje tam system żetonów. Jeden żeton to jeden przejazd, nie ważne czy zmieniamy linie czy nie. Żeton kosztuje 60 kopiejek czyli 1,20 złotego. Bramki metra są zawsze otwarte i przy przechodzeniu przez nie należy wrzucić żeton. Gdyby ktoś chciał oszczędzić 60 kopiejek i przebiec przez nie bez wrzucania żetonu, to wówczas bramki zatrzaskują się z hukiem za pomocą trzech solidnych prętów, które dość boleśnie potłuką nam uda. System jest zatem dokładnie odwrotny niż u nas: u nas opłata otwiera bramki, tam brak opłaty je zamyka.
Jeśli chcecie wydrukować sobie plan metra w Mińsku to jest on do pobrania tutaj.

 

Hotele w Mińsku:

Baza hotelowa jest bardzo rozbudowana. Każdy znajdzie coś na własną kieszeń, w hostelach można przespać się nawet za kilkanaście złotych. My wybraliśmy Bon Hotel – w dobrej promocji można tam ustrzelić dwuosobowy pokój za 150 złotych ze śniadaniem. Standard jest bardzo dobry i co istotne hotel położony jest jakieś 3 minuty spacerem od stacji metra Puszkinskaja. Pokoje są wyposażone w sejfy, a w każdym sejfie kryje się białoruska prezerwatywa 😉

Atrakcje Mińska, czyli co warto zobaczyć:

Zanim omówię najważniejsze atrakcje Mińska dwa słowa o poruszaniu się po stołecznych ulicach. Pierwszym, co rzuca się w oczy na chodnikach jest sterylna wręcz czystość. Na ulicy nie znajdziemy nawet jednego peta. Nie spotka nas też sytuacja, w której idący przed nami przechodzień pali papierosa i wędzi idącego za nim innego pieszego. Co 100-200 metrów na chodnikach znajdziemy wyrysowane białą farbą strefy, w których centralnym punkcie stoją popielniczki. Naród w większości szanuje tę zasadę.

Jeśli naoglądaliście się filmików w internecie z wypadkami samochodowymi w Rosji, to na Białorusi nie macie się czym martwić. Kierowcy jeżdżą zgodnie z przepisami, a mandaty są srogie. Za wykroczenia drogowe można też zaliczyć kilkudniową odsiadkę, co bardzo dobrze działa na wyobraźnię.

Sama ludność jest bardzo życzliwa obcokrajowcom i chętnie pomaga turystom. Wielokrotnie doświadczyliśmy sytuacji, w której sami oferowali nam pomoc. Łamanym angielskim starali się nam pomóc nawet dworcowi smakosze niezbyt wysublimowanych trunków.

Zatem przechodzimy do najważniejszych atrakcji miasta:

  • Plac Niepodległości z Pomnikiem Lenina. Plac wieńczy monumentalny budynek ratusza miejskiego.

    Plotka głosiła, że nie można robić zdjęć pomnikowi Wodza Rewolucji, co okazało się nieprawdą. Sprawne oko dostrzeże jednak, że po placu chodzi bardzo wielu potężnie zbudowanych facetów przebranych w cywilne ubrania i udających przechodniów. Spacerują sobie oni spokojnie przez cały dzień z jednego końca placu na drugi 🙂

  • Brama do Mińska to dwie prawie identyczne wieże, które otwierają Prospektbrama do mińska Niepodległości. Na lewej wieży znajduje się zegar – jest to zegar zdobyczny przywieziony przez Armię Czerwoną ze zdobytego Berlina. Na prawej wieży znajdziemy godło Republiki Białorusi. Vis-a-vis bramy do Mińska znajduje się główny dworzec kolejowy i stacja metra. Czyni to tę lokalizację bardzo dogodną do rozpoczęcia zwiedzania miasta.
    D
  • białoruska biblioteka narodowa, minsk bibliotekaBiałoruska Biblioteka Narodowa – to najbardziej rozpoznawalna budowla współczesnego Mińska. W nocy budynek świeci wszystkimi kolorami tęczy, a jego forma ma symbolizować diament. Budynek liczy sobie 76 metrów wysokości i został oddany do użytku w styczniu 2006 roku. Jednocześnie może z niego korzystać aż 2000 czytelników. Na ostatniej kondygnacji znajduje się restauracja z bardzo ładnym widokiem na Mińsk. Okolice biblioteki są obecnie bardzo modną lokalizacją wśród Białorusinów, o czym świadczą licznie budowane wokół nowe osiedla mieszkaniowe.
    D
  • Muzeum Wielkiej Wyzwoleńczej Wojny Ojczyźnianej, jak w krajach byłego Sojuza zwykło się nazywać II Wojnę Światową. Co zapewne Was nie zdziwi, wg wersji lansowanej w tym muzeum wojna zaczęła się w czerwcu 1941 roku. Jeśli zapomnimy na moment o sowieckiej wersji historii najnowszej, wówczas okaże się, że muzeum jest całkiem atrakcyjne, z dużą ilością eksponatów, w tym. m.in. czołgów i samolotów. Hitem jest finałowa sala, zwana salą zwycięstwa. W jej centralnym punkcie stoi flaga współczesnej Białorusi – można by odnieść wrażenie, że to wojska białoruskie zdobyły Berlin i wygrały wojnę.
    panorama minska bialoruskiegoPanorama Mińska spod Muzeum Wielkiej Wyzwoleńczej Wojny Ojczyźnianej
    D
  • Cyrk w Mińsku różni się od powszechnego w Polsce wyobrażenia. Nie jest to namiot, ale porządny, wielki murowany budynek. Pierwszy szok czeka na nas już na wejściu, gdzie na małym pniaczku siedzi sobie równie niewielki niedźwiadek brunatny, zakuty w skórzany kaganiec. Roześmiane dzieci, po uiszczeniu opłaty przez rodziców, robią sobie z nim zdjęcia. Dalej jest niestety jeszcze gorzej. Podczas przedstawienia dorosłe niedźwiedzie tańczą i jeżdżą na motocyklach (serio). Pojawiają się też małpy i koty – zwierzęta są wyraźnie przerażone i boją się ręki swoich treserów. Jeśli nie akceptujecie cyrku ze zwierzętami to szczerze odradzam, my nie wiedzieliśmy w co się pakujemy. Pomimo wysokiego poziomu artystycznego części bez zwierząt, opuściliśmy cyrk dość mocno zniesmaczeni. Lokalna publiczność zdawała się kompletnie nie dostrzegać obrzydliwości całej tej sytuacji.

    D

  • Spacer wśród Chruszczowek, to atrakcja dla bardziej hardcorowych
    podróżników, którzy nie boją się wyzwań i nowych znajomości z lokalesami 🙂 Jeśli chcecie zobaczyć jak żyje – przynajmniej w jakiejś części – mińskie społeczeństwo, to szczerze polecamy nocny spacer po którymś z mińskich blokowisk. My zwiedzaliśmy okolice naszego hotelu i pomimo faktu, że okolica nie wyglądała najbezpieczniej, to nic złego nas nie spotkało. Czuliśmy się znacznie pewniej niż na Pradze Północ po zmroku 🙂
    D
  • Pomnik Feliksa Dzierżyńskiego. Jakiś czas temu poznałem
    emerytowanego pułkownika Ludowego Wojska Polskiego. Z racji okresu na jakie przypadła jego służba miał poglądy dość kontrowersyjne na minioną już epokę. Wygłosił on ciekawą opinię o żelaznym Feliksie, twierdząc, że jest on największym Polakiem, ponieważ żadnemu innego nigdy nie udało się zabić tylu Ruskich. Na Białorusi nadal stoją Leniny, zatem i Feliksa nie mogło tam zabraknąć. Jest to jednak tylko popiersie przy niewielkiej ulicy w centrum.

Ceny na Białorusi:

Białoruską walutą jest Rubel. Jeden rubel jest wart ok. 2,1-2,2 złotego, czyli z grubsza każdą cenę mnożymy przez dwa. Zaopatrzenie sklepów jest bardzo dobre, przy czym należy mieć na uwadze, że produkty z importu bywają bardzo drogie, np. średniej wielkości słoik Nutelli, który u nas kosztuje 6 złotych, tam kosztuje 20! Produkty lokalne są w bardzo atrakcyjnych cenach, dotyczy to szczególnie wyrobów alkoholowych i tytoniowych 🙂

Kuchnia białoruska:

Przeciętny Białorusin zjada rocznie najwięcej ziemniaków na świecie, co ma oczywiście odbicie w tamtejszej kuchni. Kartoszki pod każdą postacią oraz dania mączne są tam wszechobecne. Placki ziemniaczane serwowane są tam ze wszystkimi możliwymi dodatkami, z kawiorem włącznie. Warto spróbować barszczu, który serwowany jest pod postacią czegoś co mniej więcej znamy jako barszcz ukraiński. Gotowany jest na wołowinie, z dużą ilością warzyw. Jedliśmy barszcz 3 krotnie i za każdym razem był doskonały. Ceny w restauracjach mają dużą rozpiętość, od super atrakcyjnych, aż do standardowego poziomu znanego z Warszawy (było to jednak w bardzo eleganckiej knajpie). Co warte podkreślenia, w każdej restauracji wolno palić.

Białoruś bez wizy, garść przydatnych informacji:

  • Rozmowy telefoniczne nie należą do najtańszych na świecie, minuta do Polski potrafi kosztować nawet ok. 10 złotych. Transfer danych wyłączcie od razu, 100 kb kosztuje ponad 3 złote – tak to nie jest pomyłka,
  • Znajdziecie dość dużo sieci wifi, ale żeby z nich korzystać należy podać nasz nr telefonu lub adres email, na który przychodzi jednorazowy kod, który umożliwi nam połączenie. Powodów takiego rozwiązania możemy się jedynie domyślać 😉
  • W metrze i na wewnątrz budynku lotniska obowiązuje całkowity zakaz fotografowania i nagrywania filmów,
  • Jeśli liczycie, że na lotnisku coś zjecie na szybko przed odlotem, to nie spodziewajcie się zbyt wiele. Znajdziecie tam bowiem osiem barów i jednego fast fooda.

Coś dla fanów architektury 😉

Dość długo szukałem informacji, kto postawił budynek, który widzicie w miniaturze po prawej. Jest to gargamel w mińskukompleks apartamentów, który swoją stylistyką nawiązuje do radzieckich pałaców kultury. Ponoć są tam najdroższe mieszkania w Mińsku. Cały kompleks leży tuż nad brzegiem rzeki Świsłocz i reprezentuje poziom, za który w Polsce z pewnością byłby murowanym kandydatem do tytułu Makabryła Roku. Kilka lat temu wraz z kolegą, który mieszka pod Moskwą, zwiedzaliśmy rosyjską stolicę. Zwrócił mi uwagę na fakt, że każdy, ale to absolutnie każdy nowowybudowany budynek ma tam wieżyczkę. Powiedział mi – pół żartem, pół serio – że jeśli w Rosji architekt zaprojektuje budynek bez wieży, to umiera. Najwyraźniej zasada ta obowiązuje też na Białorusi.

Białoruś bez wizy, zobacz wideo z wyjazdu

Działy: Wyjazdy, Znaczniki: , , , , , , , , , Kraje: